Zaczyna się od zapachu — ostrego i zielonego, jak wtedy, gdy otwierasz kwaśną śliwkę pod kciukiem. Na Deserter’s Bazaar w Tbilisi, gdzie granaty błyszczą jak garnet, a sprzedawcy orzechów kruszą skorupki dzięki pamięci mięśniowej, kobieta w wełnianej chuście podaje mi łyżeczkę tkemali o jadeowym kolorze z odzyskanego słoika dżemu. Sos błyszczy jak mech zwilżony deszczem. Uderza w język pilną kwaśnością, a potem przechodzi w gorzkie zioła, miętowo-chłodne pennyroyal, ciepło czosnku i delikatny szmer kozieradki, który trwa niczym chór. Znów zaczyna mi cieknąć ślina, zanim jeszcze połknąłem. Jest powód, dla którego Gruzini stawiają tkemali na stół tak, jak inni sól.
W gruzińskiej kuchni tkemali — sos ziołowy na bazie czereśniowych śliwek — nie jest nowinką ani ozdobą. To codzienny kompas; sposób skierować tłuszcz ku jasności, węglowodany ku lekkości, a zwykłe ku czemuś, co smakuje jak pierwszy dzień wiosny. To czego pragną smażone ziemniaki. To czego potrzebuje grillowana wieprzowina. I gdy nauczysz się go używać, Twoja własna kuchnia zaczyna przechylać się w stronę równowagi w sposób nieuchronny, nawet gdy dzieli Cię od Tbilisi około 3200 km.
Tkemali to kwaśne serce Gruzji: sos z czereśniowych śliwek (Prunus cerasifera), gotowany, przecierany i energicznie doprawiany. Istnieją dwa główne nastroje:
Co odróżnia tkemali od innych kwaśnych dodatków, to nie tylko ten wybuch owocowego kwasu; to specyficzna gruzińska architektura ziół i przypraw. Klasyczne przyprawy to czosnek, nasiona kolendry, suszona czerwona papryka, koperek i dwuosobowe nuty, które natychmiast szepczą „Tbilisi” każdemu, kto tam mieszkał:
W zależności od domu czy regionu, spotykane mogą być także zmielone suszone płatki nagietka (kviteli kvavili), czarny pieprz lub letnia szałwia. Rezultat to sos balansujący między orzeźwieniem a surowością, znajomy i niezwykle specyficzny. Jeśli znasz tylko „sos ze śliwek” jako słodki dip z opakowania na wynos, przygotuj się na rekonfigurację: tkemali jest lekkie, dojrzałe i stworzone do prawdziwego jedzenia.
Na wiosnę sprzedawcy w rynku układają czereśniowe śliwki w płytkich miseczkach, ich skórki napięte jak membrany bębna. Te wczesne mają połysk sugerujący limonkę i szkło morskie; potrząśnij miseczką, a one stukają jak kule bilardowe. Później śliwki pogłębiają kolor na rubinowy odcień i powietrze staje się bogatsze w dojrzałość i delikatny zapach pestek. W pobliżu ziół od razu czujesz pennyroyal — nie pasty miętowej, lecz zapach rozgniecionego łąkowego zioła pod butami.
To tu słyszysz pierwsze opinie. „Zieleń do wieprzowiny i ziemniaków,” mówi sprzedawczyni, uderzając jar wooden stirring spoon. „Czerwień do pstrąga,” odpowiada inna, wyciskając słoik tak, że sos zerka spod pokrywki. Przebywam tu jak szczęśliwy złodziej, wrzucając monety za spróbowanie i notatki w głowie. Zielone tkemali jest na tyle jasne, że sprawia, iż moje zęby śpiewają; czerwone lepiej układa się na łyżce, jest nieco bogatsze, jakby ktoś wyłożył mu kieszenie ciepłem.
Na stoisku, które także sprzedaje adjikę — inną gruzińską podstawę, surową pastę z czerwonej papryki pachniejącą żarem i czosnkiem — obserwuję klienta kupującego butelkę zielonego tkemi i gałązkę estragonu. „Chakapuli,” kiwnięcie sprzedawcy, nazywając wiosenny gulasz jagnięcy, który smakuje jak kwietniowy deszcz wylany na mięso. Tkemail nie jest gwiazdą w tym daniu — jagnięcina i estragon prowadzą — lecz jego duch przechodzi przez nie. To piękno tkemali w gruzińskiej kuchni: często pełni rolę wsparcia, ale bez niego równowaga się rozlatuje.
Żeby dobrze gotować z tkemali, trzeba zrozumieć jej geometrię:
Gdy danie wydaje się ciężkie, tkemi jest dźwignią, która je prostuje. Gdy danie jest płaskie, tkemi to kropla limonowego soku, która nagle czyni muzykę słyszalną.
To prosty sos, jeśli uszanujesz proces: gotuj owoce delikatnie, przecieraj, dopraw odważnie i utrzymuj jasność smaku. Oto metoda, która dobrze mi służy, nauczona fragmentarycznie od babci z Kakheti i młodej kucharki w Tbilisi, która nalegała na ważenie ziół, po czym mrugała i pomijała wagę.
Składniki (daje około 1,2 litra):
Metoda:
Myj i gotuj na wolnym ogniu: Włóż śliwki do garnka niereaktywnego (emaliowanego lub ze stali nierdzewnej). Dodaj 300 ml wody. Doprowadź do delikatnego gotowania na średnim ogniu, mieszając często, aby skórki się nie przypiekły. Śliwki zmiękną w 10–15 minut; mieszaj, aż rozpadną się w luźne puree.
Przetrzyj dla uzyskania tekstury: Przepuść pulpę przez maszynkę do przecieru lub przez sitko do czystego garnka, naciskając, by złapać cały miąższ. Odrzuć skórki i pestki. Puree powinno być aksamitne, o konsystencji między ciężką kremą a ketchupem. Dodaj odrobinę wody, jeśli jest zbyt gęste, by łatwo się mieszało.
Doprawienie podczas ciepła: Na małym ogniu wmieszaj sól, czosnek, nasiona kolendry, kozieradkę, płatki czerwonej papryki, ombalo, koperek i świeżą kolendrę. Trzymaj z dala od wrzenia — wystarczy delikatna para unosząca się nad sosem. Często próbuj. Sos powinien być jasny, wytrawny i lekko gorzkawy na finiszu. Dodaj nagietek, jeśli używasz; wnosi on zapach wysuszonego słońca, bardzo gruziński.
Zbalansuj: Jeśli kwasowość zbliża się do metaliczności, dodaj łyżeczkę cukru, by zaokrąglić krawędie. Jeśli ostrość jest zbyt słaba, dodaj jeszcze szczyptę czerwonej papryki. Jeśli sos jest mętny, dodaj odrobinę soli i kilka kropli wody, aby otworzyć smaki.
Studź i przechowuj: Gorący tkemali rozlej do wyjałowionych słoików, zamknij i ostudź w temperaturze pokojowej przed schłodzeniem w lodówce. Będzie się przechowywać przez tygodnie w lodówce; miesiące, jeśli prawidłowo zapasteryzujesz. Kolor może nieco zblaknąć z upływem czasu — to naturalne.
Uwagi dotyczące ombalo: Pennyroyal jest mocny. Używaj suszonych liści oszczędnie; zbyt duża ilość sprawia wrażenie medyczne. Jeśli nie możesz znaleźć ombalo, połącz odrobinę suszonej mięty z kilkoma poszarpanymi liśćmi świeżego estragonu lub melisy cytrynowej, aby zbliżyć chłodną, zieloną gorycz. Nie będzie identyczne, ale będzie szczere.
Wielkość Gruzji przeczy jej kulinarnej różnorodności, a tkemali podróżuje wraz z krajobrazem.
Jedna babcia z Kakheti nauczyła mnie kruszyć kilka pestek śliwek młotkiem i dusić je w purée przez pięć minut, a następnie przecierać, dopóki nie pojawi się delikatny migdałowy zapach — subtelny, nie amaretto-słodki. Inna rodzina nalegała na dodanie łyżeczki surowego tkemi pod koniec, poza ogniem, by „obudzić ugotowany sos”. Każdy przepis ma swoją osobowość; łączy ich to, że odmawiają, by sos stał się wiotki.
Najlepszy sposób, by zrozumieć tkemi, jest na talerzu.
Zasada stojąca za każdą parą: tłuszcz + skrobia + grillowanie chcą kwasu + ziół. Tkemi dostarcza oba w jednej łyżce.
Większość ludzi traktuje tkemi jak ketchup czy salsa — podawane przy stole. To połowa opowieści. Używane w kuchni, zachowuje się jak dobrze wychowany kwas, transformując sosy na patelni, marynaty i duszenia.
Jako marynata: Ubij 3 łyżki zielonego tkemi z 1 łyżką neutralnego oleju, 1 ząbek czosnku przeciśnięty przez praskę, 1 łyżeczką mielonej kolendry i szczyptą soli. Wmieszaj z udkami kurczaka lub wieprzowiną na 30–60 minut. Nie chodzi o zmiękczenie; chodzi o perfumowanie i nałożenie kwasu, który pod wpływem ciepła staje się promienny. Grilluj, a potem posmaruj świeżym tkemi podczas odpoczynku.
Jako glazurę: Zredukuj 1/2 szklanki czerwonego tkemi z 1 łyżką miodu i 1 łyżką wody do konsystencji nappe. Posmaruj pieczone marchewki lub łososia na ostatnie pięć minut. Glazura powinna być najpierw kwaśna, potem słodka — nigdy lepko-słodka.
Deglazowanie patelni: Po obsmażeniu kotletów wieprzowych odlej nadmiar tłuszczu; dodaj 1/4 szklanki zielonego tkemi i 1/4 szklanki wody lub bulionu. Zeskrob fond, gotuj 1–2 minuty, wymieszaj z łyżeczką masła i dopraw świeżo mielonym pieprzem. To 90-sekundowy sos, który brzmi, jakbyś myślał o nim cały dzień.
Dressing: Ubij 1 łyżkę tkemi z 2 łyżkami dobrej oliwy z oliwek, szczyptą soli i odrobiną startego czosnku. Wymieszaj z poszatkowaną kapustą, koprem i pokrojonym ogórkiem, tworząc improwizowaną sałatkę o georgijskim zacięciu.
W fasolach: Wmieszaj łyżeczkę tkemi do rondla lobio (duszonych fasolek renkowych z cebulą i orzechami) tuż przed podaniem. Sos rozjaśnia ziemistość fasoli i harmonizuje z nutami orzecha włoskiego i niebieskiej kozieradki, które często pojawiają się w potrawie.
Warzywa: Bakłażan kocha tłuszcz; tkemi kocha go przebijać. Grilluj grube plasterki posmarowane olejem, aż będą dymne. Podczas odpoczywania polej czerwonym tkemi rozwodnionym odrobiną wody, a następnie posyp posiekanym pomidorem, cebulą i kolendrą. Ziołowa gorycz sosu powstrzymuje skłonność bakłażana do złości.
Fasole: Tradycyjne lobio dojrzewa pięknie pod łyżką zielonego tkemi — dodane na końcu, nie gotowane w środku. Sos rozjaśnia ziemisty smak fasoli i harmonizuje z nutami orzecha i kozieradki, które często pojawiają się w daniu.
Ryby: Pstrąk, popularny w gruzińskich rejonach górskich, smażony na maśle, aż będzie chrupiący. Linia czerwonego tkemi na wierzchu pozwala lepiej poczuć słodko-orzechowy smak masła. W przypadku tłustych ryb, takich jak makrela, ostre krawędzie zielonego tkemi wykonują ciężką pracę.
Chleb i ser: Shoti (gruziński chleb w kształcie łodzi) maczany w tkemi przypomina zanurzenie się w późną wiosnę. Z sulguni lub serem imeruli kwaśność zamienia w kremową sól w niemal kwiatowy sposób.
Gulasze warzywne: Ajapsandali, gruziński letni gulasz z bakłażana, papryk i pomidorów, jest miękki i słodki z natury. Słyszałem od kucharza z Tbilisi trik: wmieszaj łyżeczkę zielonego tkemi poza ogniem, by ożywić danie, jak otwarcie okna po długiej nocy.
pH tkemali zwykle spada poniżej 4, co czyni go kwasnym w komfortowy sposób. To dobra wiadomość dla bezpieczeństwa i trwałości, i dlatego gruzińskie domy wypełniają spiżarnie butelkami korkowanymi na zimę. Ale sam kwas nie sprawia, że sos śpiewa — ważne jest rozłożenie i kontekst.
Kiedy gotujesz śliwki, ich kwasy winowe i jabłczane koncentrują się. Przecieranie usuwa skórki i pestki, które mogą dodać gorycz; jednak pewna gorycz jest pożądana, więc wybór ziół odtwarza tę ostrość w kontrolowany sposób. Sól jest kluczowa: nie czyni sosu po prostu słonym; tłumi ostrość i pozwala posmakować zioła i czosnek. Mała ilość cukru, którą niektórzy dodają, nie chodzi o słodzenie; to modyfikacja matrycy, zaokrąglająca kąty, gdy Twoje śliwki są agresywnie cierpko.
Podczas gotowania tkemali może zsiąść się ze śmietaną, jeśli dodasz go do wysokiej temperatury; dodawaj go poza ogniem, gdy łączysz z jogurtem lub śmietaną. Jako deglazer jego kwasy skutecznie uwalniają brązowe resztki. A ponieważ zioła są lotne, długie gotowanie wytrąca sos. Utrzymuj go na tyle gorąco, by smaki mogły się połączyć, i na tyle chłodno, by zachować.
Uwagi dotyczące przechowywania: Gorący napełnianie wyjałowionych słoików i właściwe zamknięcie utrzyma tkemi stabilny przez miesiące w chłodnej spiżarni; po otwarciu przechowywać w lodówce. Kolor zielonego tkemi z czasem ciemnieje — los chlorofilu. Aby utrzymać jasność, przechowuj w mniejszych słoikach, które szybko zużyjesz, ograniczając ekspozycję tlenu.
Czasem dusza sosu jest związana z miejscem. Ale można pracować blisko płomienia.
Przede wszystkim szanuj równowagę sól-kwas-goryczka-zioła. Lepszy czysty, prosty sos kwaśno-ziołowy niż zbyt skomplikowany podróbka.
W wietrzny, południowy dzień w Kakheti, gdzie niebo wydaje się zbyt wielkie, zjadłem lunch, który mnie szczęśliwie zrujnował. Stół był drewniany, zarysowany przez dekady nożami. Było wino z qvevri — bursztynowe, mętne, o zapachu moreli — i talerz mtsvadi. Wieprzowina była wędzona i różowa w środku, nadziana na gorące szpikulce. Miska zielonego tkemi siedziała w niskim glinianym naczyniu ketsi. Jej powierzchnia miała cienki, skromny połysk.
Rozrywaliśmy shoti rękami i posypywali sólą. Palce lśniły. Ktoś wlewał, a ktoś inny wyciskał cytrynę, tylko by zostać odrzucony — „Nie trzeba. Mamy tkemi.” Mieliśmy. Patrzyłem, jak ludzie go używają: nigdy nie zatapiają nim potrawy, zawsze dabują, najczęściej dotykając zaniedbanego zrumienionego brzegu, gdzie zbiera się tłuszcz. Traktowali tkemi jak soczewkę, a nie płaszcz.
Później talerz pomidorów: gruby, ciepły od słońca, posypany purpurową bazylią. Łyżeczka czerwonego tkemi sunęła między plasterkami. W pokoju unosił się zapach rozgniecionych łodyg i czosnku. Nikt nie mówił przez minutę, bo byliśmy zajęci jasną ciszą, która pojawia się tylko wtedy, gdy jedzenie trafia w sedno.
W Tbilisi spróbowałem wyjątkowo czystego, zielonego tkemi w Shavi Lomi, podanego obok smażonego jonjoli i grillowanej wieprzowiny. W Pasanauri, podczas gdy khinkali grało pierwsze skrzypce, na stole unosiła się strona tkemi, pół-ignorowana, aż ktoś przeciągnął przez nią ziemniaka i rozbłysła. Bar winny Vino Underground kiedyś podawał małe danie domowego tkemi z chlebem — cichy ukłon w stronę tego, jak Gruzini jedzą w domu: chleb, ser, zioła i żywy kwas, by utrzymać usta w ciekawości.
Targi to prawdziwe klasy. Deserter’s Bazaar pozostaje moim ulubionym miejscem, by smakować wzdłuż linii słoików, ale znajdziesz doskonałe wersje także na rynku w Batumi, gdzie powietrze morskie wchodzi we wszystko, a czerwone tkemi zdaje się mówić trochę głośniej.
Tkemi pojawia się przy stole w małej misce, często glinianej lub emaliowanej, nigdy nie fancy. Na supra — gruzińskie święto — mogą być trzy miski dla dwunastu gości i nikt nie gromadzi. Bierzesz łyżeczkę, smarujesz na talerzu i przekazujesz dalej. Towarzyszy adjice, surowym ziołom, kiszonkom (szczególnie jonjoli, kwiaty z balonowatej laski), a czasem także rozgniecionym orzechom.
Nie zatapiaj jedzenia. Sos jest wystarczająco kwasowy, by znieczulać, jeśli użyjesz go zbyt wiele. Gruziński sposób to znaleźć słaby punkt ugryzienia — tłusty róg kotleta, miękkie brzegi pieroga — i dab tam. Gdy gospodarz zauważy, że tkemi się kończy, miska magicznie się wypełni. Pozwól na to.
Plan partii: 2 kg śliwek daje około 1,2 litra. To wystarczy na:
Przechowywanie: Podziel na małe słoiki (200–250 ml). Jeden w lodówce, reszta w spiżarni za plecami. Tlen tłumi zioła; małe słoiki opierają starzeniu. Zawsze używaj czystej łyżki i nie bój się lekkiego rozwarstwienia — po prostu wymieszaj.
Tygodniowy rytm:
W ten sposób myśląc, możesz inteligentnie zastępować składniki. Jeśli przepis wymaga cytryny, czasem możesz użyć tkemi i dostosować sól oraz zioła. Jeśli przepis wymaga octu, zapytaj, czy danie potrzebuje kwaśnego błysku, czy zszytej kwasowej ziołowości.
W mojej mieszkaniówce słoiki z poprzedniej zimy stały się rytuałem tej zimy. Nauczyłem się, że tkemi potrafi uratować garnek z nierównomiernie pieczonymi warzywami jednym łyżkiem. Nauczyłem się chować go w masie na kotlecie, tak że nie smakowało jak diner klasyczny, lecz jak coś z własną opinią. Nauczyłem się składać go na kawałku khachapuri, który przyniosłem ze gruzińskiej piekarni w Queens — akt, który doprowadziłby niektóre babcie do westchnień, a inne skinienie: „Cóż, jest późno i potrzebujemy salatu.”
Nauczyłem się także powściągliwości. Kiedykolwiek, gdy stałem przed mdłym pieczonym łososiem, lałem tkemi bez zastanowienia, a sos skąpy mnie upomniał. Używany z gniewem, może smakować jak kara. Używany z rozwagą, to dłoń na ramieniu, która prowadzi cię ku środku ciężkości talerza.
Tkemali jest tak stare jak drzewa czereśniowo-śliwkowe, które przecinają gruzińskie drogi, ich kwiaty białe jak pierwsza wiosna. W starszych kuchniach sos przechodził przez ghaveli (drewniane sito) i dusił się w ketsi, a glina dawała stabilność. Rodziny robiły sezonowe zapasy podczas pierwszego obfitego urodzaju kwaśnych śliwek, kiedy entuzjazm drzewa przewyższał apetyt na świeże owoce. Sos zastępował lemonkę w miejscu, gdzie cytrusy nie były zawsze pod ręką.
Z czasem spiżarnia stała się muzeum kwasowych sojuszników: tkemi, adjika (którego cierpkość jest bardziej ogień niż owoc), octu zaprawionego estragonem i soku kwaśnych winogron (verjus). Gruzińscy kucharze używają ich w sposób malarski. Tkemi to codzienny pędzel — ten z wyrobioną rączką i doskonałą wiosną.
Jest pewien rodzaj wspomnień, który otwiera się tylko dzięki kwaśności. To może być zarys pestki o ząb, sposób, w jaki ręka babci jest pewna, gdy twoja drży, dźwięk noża o deseczkę do krojenia po północy, gdy myślałeś, że skończyłeś. Tkemi niesie tę pamięć, bo pochodzi z owocu, który nie jest jeszcze gotowy, przemienionego przez ciepło i cierpliwość oraz sól i wiedzę ziołową osób, które nauczyły się, że gorycz należy do stołu tak samo jak słodycz.
Kiedy otwieram słoik, pierwszym zapachem jest pole po deszczu, potem czosnek jadący na rowerze w dół. Myślę o kobiecie z rynku, o dymie, o ciężkiej butelce bursztynowego wina, nagle lekkiej w dłoni. Myślę o tym, jak sos może skorygować danie i jak danie może skorygować dzień. Nie ma w tym nic mistycznego, a jednak jest: owoce i zioła, tak, ale także cicha intencja, że to, co zwyczajne, powinno smakować jak coś, na co chcesz zostać.
Jeśli będziesz gotować z tkemi przez tydzień — naprawdę gotować, a nie tylko dabować — odkryjesz, że Twoje jedzenie sama idzie ku równowadze. Będziesz solić wcześniej i z większą pewnością. Przestaniesz sięgać po cukier, by naprawić mdłości, i sięgniesz po zioła i kwasowość. Będziesz mniej bał się goryczki i bardziej jej lojalny. A może, gdy pojawią się pierwsze kwaśne śliwki na Twoim rynku, zaczniesz je gromadzić nie na dżem, lecz na sos, który porusza się między powściągliwością a ekstazą, codziennością a świętowaniem, Gruzją a miejscem, w którym właśnie jesteś.
Zrób słoik. Postaw go na stole. Naucz się jego języka. Potem niech przemówi w kuchni — klarownie i zielono i prawdziwie.